niedziela, 8 kwietnia 2012

,,Brak Twojej obecności przy mnie niszczy wszystko."


Nie pierwszy raz wyszłam na dwór, gdy zaczynało się ściemniać. Nie pierwszy raz pogrążyłam się we wspomnieniach. Nieważne, czy były one dobre, czy były złe. Czasem nawet potrafię godzinami zastanawiać się, z którego działu wspomnień jest więcej. Czy jest więcej dobrych, czy więcej złych. Chciałabym pamiętać swoje całe dzieciństwo. Od malutkiego dziecka. Calutkie. Pamiętam nie całe. Tylko kilka lat. I urywki z młodości. Chciałabym się dowiedzieć, jak było kiedyś. Kiedy jeszcze nie znałam Ciebie. Kiedy tata był w domu. Kiedy nie miałam przyjaciółek. Kiedy nie byłam jeszcze dojrzałą nastolatką, którą otaczają co rusz nowe problemy. Chciałabym się cofnąć. Chciałabym na nowo żyć w bezproblemowym świecie. Znów chciałabym być niewinną, nic nieświadomą dziewczynką, rwącą się jedynie do zabawy lalkami barbie i ewentualnie klockami. Znów chciałabym budować babki z piasku, następnie burzyć je i wysuwając dolną wargę do przodu mówiąc: "To nic. Znów będzie dobrze, księżniczka będzie miała gdzie mieszkać, zbuduję jej kolejny zamek." Było dobrze. Póki nie dorosłam do tego wieku. Mam świadomość teraz o wielu rzeczach. Coś mi się wydaje nawet, że za dużo wiem, że może powinnam wiedzieć o wiele mniej. Zadawać się z tylko zaufanymi ludźmi. Ostro można się przejechać, gdy szybko się zaufa. Wtedy trafiasz, niestety, na fałszywą osobę. Na osobę, która nie jest godna Twojego zaufania. Dlaczego moją najgorszą wadą musi być to, że szybko przywiązuję się do ludzi? Dlaczego nie mogę najpierw mieć wyjebane, później dopiero żywić do nich lekką sympatię i obserwować, czy zasługują na zaufanie. Jeśli szybko się z tego całego incydentu wycofają, nie są warci mojego zaufania. Zdaję sobie sprawę, że wielu ludzi przywiązuje się do innych tak szybko, jak robię to ja. Czasem żałuję. Teraz również. Żałuję, że zechciałam poznać Twoją drugą stronę. Jest już po czasie. Nie wiem dlaczego to piszę. Ale przypominając sobie wiele szczegółów człowieka zazwyczaj do tego ciągnie. Bardzo chciałabym cofnąć czas. Gdybym poznała wróżkę, która potrafiłaby spełnić moje choćby jedno życzenie, życzyłabym sobie, aby cofnęła mnie w czasie. Tylko o ten jeden, pierdolony miesiąc, który wiele w moim życiu skomplikował. Teraz wiem, że nie byłeś warty mojego zaufania. Powinnam mieć Cię w dupie, ale nie umiem. Nieważne jest to, że wyklinam na Ciebie na prawo i lewo, że udaję, że mnie nie obchodzisz. Obchodzisz. Byłeś moim przyjacielem. Najgorszym uczuciem jest to, że widzę Cię prawie codziennie, nie licząc weekendów. Widzę Cię w szkole. Ona znów robi Ci nadzieję, ale uśmiecham się delikatnie, gdy widzę, że i Ty się uśmiechasz. Na dodatek zacząłeś się odzywać. Mniej więcej. Ale nadal mnie unikasz. Uciekasz przede mną. Nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, ale ja to rozumiem. Wiem. Robiłabym zupełnie tak samo. Znajdzie się w tym trochę wątpliwości nawet z mojej strony, gdyż nie potrafiłabym tak. Przyznaję szczerze, że nie otrząsnęłam się po tym. Wspomnienia wracają. A że ze wspomnieniami wraca wszystko, a wszystko, to wszystko, więc wracają też chwile spędzone z Tobą. Może i były krótkie. Może tylko się śmialiśmy i żartowaliśmy, ale takiego Cię zapamiętałam i zapamiętam. Nie powiem, że chcę, żebyś wrócił. Przegiąłeś, to prawda. Ale będę pamiętała zawsze, co było. Co się wydarzyło. Nie każdy chłopak otwiera się przed dziewczyną. Wielu chłopaków się wstydzi, być może i się boi. Ty się nie bałeś. Odpowiadałeś mi otwarcie, z początku unikając kontaktu wzrokowego, ale to raczej było normalne. Źle się czułam. Straciłam przyjaciela. Za szybko zaufałam. Nie chcę popełniać już tego błędu. Nie chcę cierpieć znowu przez straty. To boli. To piekielnie boli, a ja nie mogę nic na to poradzić. Kompletnie nic. Nikt nie może. Tak bardzo bym chciała, by ktoś uchronił mnie przed tym bólem. By zabrał ze mnie ten ciężar. Dlaczego nikt nie pottrafi? Chciałabym, by mi ulżyło. W końcu, na długo. Na bardzo długo, a nie miesiąc, czy dwa. Nie chcę już cierpieć. Nie chcę... Ponowne cierpienie mnie wymęczy. Wyżre mnie od środka. Zabije. Umrę. Nie chcę.. Nie pozwól mi umrzeć. Nie pozwól mi cierpieć. Proszę... Otarłam łzy skapujące na szarawy chodnik rękawem swojej cienkiej bluzy. Podniosłam głowę i dopiero wtedy zauważyłam, że stoję w deszczu. Pada. Ba! Leje. A ja stoję jak głupia, patrząc w dół i płaczę. Płaczę razem z niebem. Nikogo innego nie ma. Ono zastępuje mi najważniejsze osoby w życiu... Płaczmy dalej, kochane, czarne Niebo. Nie przeszkadzajmy sobie... Ponownie opuściłam głowę, przymykając delikatnie powieki i opatulając się rękoma...



Znalazłam  ten zapisek w swoim komputerze. Jest już trochę stary, ale bardzo pamiętliwy...

2 komentarze:

  1. Co zrobił ci ten chłopak, że przegiął? Wzruszyła mnie ta notka... jest taka prawdziwa, z takimi uczuciami... Nie wiem czy ktoś ci to już mówił... Ale masz naprawdę talent do pisania wszystkiego, czegokolwiek byś nie napisała to i tak będzie dobre...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten chłopak był moim przyjacielem. Pokłóciłam się z nim, a on wykorzystał wszystkie informacje jakie znał na mój temat przeciwko mnie. Stał się jakby moim wrogiem, a tak naprawdę nic mu nie zrobiłam.
      Tak, niektórzy mi to mówili.. Dziękuję za te słowa, miło się je czyta. :)

      Usuń